Marek Troszyński: Śladami Słowackiego. Prószyński Media, 1999. [dostęp 2011-02-02]. Cytat: W momencie ekshumacji, 14 czerwca 1927 roku, trumna, w której leżał Słowacki, rozpadła się już całkowicie i jego szczątki leżały po prostu w ziemi. Grabarze z głębokości, w której już należało się spodziewać jakichś resztek, choćby desek, krzyknęli: Nie ma trumny! Dosłownie z ziemi wyjęto więc i położono na prześcieradle – jak wspomina obecny podczas ekshumacji Karol Poznański: czaszkę Słowackiego; była nie naruszona, miała wszystkie prawie zęby [...] na czaszce czupryna nie naruszona, dawała się zdejmować jak peruka [...]. Jak się okazało, w grobie było bardzo niewiele, poza czaszką – jedna tylko dobrze zachowana kość piszczelowa, ponadto zaledwie około 25 drobnych kości. Z grobu wydobyto też jedną długą, bardzo grubą skarpetę; pomimo że przeleżała w grobie 78 lat – można było rozpoznać, że była z białej wełny. Byłem zdziwiony, że zachowała się tak nieznaczna część szkieletu. Kazałem dalej kopać w grobie, nic już więcej nie znaleziono. Wszystko, co pozostało po Słowackim, można było zawinąć w jedną serwetkę (pol.).