Michał Kozłowski, Nauczyciel i wychowawca. O uczniach Stanisława Kościałkowskiego, [w:] Stanisław Kościałkowski pamięci przywrócony, red. Małgorzata Dąbrowska, Warszawa–Łódź IPN 2016, s. 130–179 [1].
geni.com
Ludwik Beynar [online], geni_family_tree, 2 marca 2019 [dostęp 2024-04-18](pol.).
„Podczas służby u boku Łupaszki nosił pseudonim konspiracyjny: „Nowina”. Ten literacki narodził się, gdy porucznik Beynar (awansowany wkrótce na kapitana) dochodził do siebie po postrzale. Po tym, jak pierwszej pomocy udzielili półprzytomnemu rannemu konspiracyjni lekarze, przechowywano go m.in. w chlewie. A potem – ciągle w podartym kożuchu i znoszonych butach z cholewami – odwieziono do nieodległej wsi, gdzie zaopiekował się nim na plebanii miejscowy proboszcz Stanisław Falkowski. Wieś nazywała się Jasienica. Ks. Falkowski pozostał z pisarzem (a potem także z jego rodziną) w przyjaźni. W jednej z ofiarowanych przez Jasienicę książek przeczytał dedykację: „Księdzu F.S., któremu dużo zawdzięczam, m.in. swój pseudonim literacki”.” Mateusz Zimmerman, 10 obrazów z Jasienicą, Onet Kultura, 19 sierpnia 2020.
„Nagonkę w marcu’68 rozpętał swoim przemówieniem w Sali Kongresowej Gomułka. „Co to za osobnik?” – pytał, atakując pisarza. Przypomniał zarzuty m.in. udziału w napadzie „bandy” Łupaszki na wieś Narewka i morderstwie czterech członków partii komunistycznej, dezercję z LWP – a jednocześnie połączył to ze współczesną aktywnością: inspirowaniem „wichrzycieli”. W ten sposób znalazł się Jasienica wśród kilku ludzi pióra, których I sekretarz publicznie naznaczył jako wrogów ustroju. Poszły za tym „spontaniczne” wiece i listy otwarte. Na Podlasie wysłano dziennikarzy, by szukali śladów „zbrodni”, w których miał brać udział Beynar. Rzekomi mieszkańcy tamtejszych wsi zaczęli się domagać, by pisarza usunięto ze Związku Literatów Polskich i postawiono przed sądem. Odbierał głuche telefony i pogróżki, samemu nie mogąc się w żaden sposób bronić. Joanna Siedlecka porównała nagonkę do tej, której ofiarą stał się w ZSRR Borys Pasternak (po Noblu za „Doktora Żywago”). Polska Ludowa niemal dosłownie zapędziła Jasienicę do matni. Najbezpieczniejszym miejscem wydawało mu się mieszkanie pani O’Bretenny – z pozoru wiernej towarzyszki, w istocie: wytrwałej donosicielki. Trudno wykazać bezpośredni wpływ tej okrutnej kampanii na stan zdrowia pisarza. Jasienica przez większość życia trzymał się z dala od lekarzy – niby był zdrów, ale palił jak smok. Rak płuc zmiótł go w 1970 roku w ciągu paru miesięcy. Na jego pogrzebie stawiła się cała opozycyjna Warszawa. Krótko przed zdiagnozowaniem choroby zapisał w pamiętniku: „Mój dom wcale nie jest moją twierdzą. Nie jestem panem szuflady własnego biurka”.” Mateusz Zimmerman, 10 obrazów z Jasienicą, Onet Kultura, 19 sierpnia 2020.
KrzysztofK.MasłońKrzysztofK., Jak Paweł Jasienica opłacił się ojczyźnie, „Uważam Rze Historia”, historia.uwazamrze.pl, 17 października 2012 [dostęp 2023-02-03](pol.).