Władysław IV „…starał się traktaty rozerwać. Gdy jednak widział, że wszystkie jego zabiegi napróżno i pokój niemal zawarty, zawezwał Ossolińskiego z Królewca do siebie, spodziewając się, że może on jakim fortelem ten pokój rozerwać potrafi. Zawezwany przybył do Gdańska wieczorem 11 września, ale już było zapóźno. Nazajutrz podpisano w Sztumdorfie rozejm między Polską a Szwecją na 26 lat. Szwedzi zwracali Prusy – zatrzymywali Inflanty”. Ludwik KubalaJerzy Ossoliński Wyd. 2 poprawione i uzupełnione przez autora. Warszawa, Ossolineum 1924, s. 72n. „król Władysław zamierzał wystąpić jako pośrednik między stronami wojującymi w wojnie [trzydziestoletniej] i na kongresie [pokojowym] podnieść sprawę swego dziedzictwa. W tym celu podpisując rozejm Sztumdorfski, zastrzegł sobie, że za dwa lata wolno mu będzie odnowić traktaty w sprawie pretensji swojej do korony szwedzkiej. Komisarze Rzpltej namówieni przez króla, wystąpili z takiem samem zastrzeżeniem co do Inflant, t. j. że za dwa lata wolno będzie Rzpltej odnowić traktaty względem restytucji tej prowincji. Szwedzi nie chcieli się wiązać żadnym terminem; zostały więc zastrzeżenia bez terminu. Rewizja zatem, czyli odnowienie traktatów Sztumdorfskich miała się odbyć na kongresie, w czasie rokowań o pokój powszechny. (…) wciągnąwszy Rzpltą (zastrzeżeniem rewizji traktatów w sprawie restytucji Inflant) w swoje plany, miał prawo działać w jej imieniu, a przy sprzyjających okolicznościach mógł liczyć na jej poparcie. Zdaje się, że wojna o Inflanty miała mu wrócić koronę szwedzką”. (tamże s. 75).