Adam Cyra: Witold Pilecki w rękach UB. [w:] Rotmistrz znalazł się w sytuacji bez wyjścia, ponieważ funkcjonariusze UB wiedzieli o nim bardzo wiele, w czym mogły im pomóc również obszerne zeznania Tadeusza Płużańskiego na temat „Witolda” przed jego zatrzymaniem, których protokóły są opatrzone datami 6, 7 i 8 maja 1947 r. W zeznaniach tych Płużański podał: „W początkach lipca 1946 r. w mieszkaniu u Sieradzkich, ul. Pańska nr 85 m. 9, skontaktowałem się z „Witoldem” (Akta procesowe Pileckiego, t. 1, k. 182). Podczas przesłuchań Tadeusz Płużański nie podał jednak prawdziwego nazwiska „Witolda”, lecz wspomniał tylko, że przebywał on w KL Auschwitz pod nazwiskiem: Tomasz Serafiński (Akta procesowe Pileckiego, t. 1, k. 189). Nadto Płużański zeznał już podczas przesłuchania w dniu swojego zatrzymania przez funkcjonariuszy UB: „Z „Witoldem” ostatnio miałem spotkanie w dniu 6 maja 1947 r. w Warszawie na ul. Pańskiej 85 m. 9 u Sieradzkich. (…) Dojście do „Witolda” mam jedynie przez Sieradzkich, którzy znają go kilka lat i wyrażają się o nim jako o człowieku porządnym i uczciwym” (Akta procesowe Pileckiego, t. 1., k. 172 i 173). [on-line]. [dostęp 2013-06-23]. [zarchiwizowane z tego adresu (8 października 2013)].
Adam Cyra: Witold Pilecki w rękach UB. [w:] Rotmistrz znalazł się w sytuacji bez wyjścia, ponieważ funkcjonariusze UB wiedzieli o nim bardzo wiele, w czym mogły im pomóc również obszerne zeznania Tadeusza Płużańskiego na temat „Witolda” przed jego zatrzymaniem, których protokóły są opatrzone datami 6, 7 i 8 maja 1947 r. W zeznaniach tych Płużański podał: „W początkach lipca 1946 r. w mieszkaniu u Sieradzkich, ul. Pańska nr 85 m. 9, skontaktowałem się z „Witoldem” (Akta procesowe Pileckiego, t. 1, k. 182). Podczas przesłuchań Tadeusz Płużański nie podał jednak prawdziwego nazwiska „Witolda”, lecz wspomniał tylko, że przebywał on w KL Auschwitz pod nazwiskiem: Tomasz Serafiński (Akta procesowe Pileckiego, t. 1, k. 189). Nadto Płużański zeznał już podczas przesłuchania w dniu swojego zatrzymania przez funkcjonariuszy UB: „Z „Witoldem” ostatnio miałem spotkanie w dniu 6 maja 1947 r. w Warszawie na ul. Pańskiej 85 m. 9 u Sieradzkich. (…) Dojście do „Witolda” mam jedynie przez Sieradzkich, którzy znają go kilka lat i wyrażają się o nim jako o człowieku porządnym i uczciwym” (Akta procesowe Pileckiego, t. 1., k. 172 i 173). [on-line]. [dostęp 2013-06-23]. [zarchiwizowane z tego adresu (8 października 2013)].
wp.pl
wiadomosci.wp.pl
Tomasz Łabuszewski: Witold Pilecki nie poszedł na układ z bezpieką. [w:] Już we wrześniu 1946 roku Tadeusz Płużański, jeden z członków siatki Pileckiego, nawiązał kontakt z człowiekiem posługującym się dwoma nazwiskami - Stanisław Kuchciński i Stanisław Żakowski (oraz pseudonimami: "Bigiel", "Podkowa", "Brzeszczot" i "Leszek"), który od wiosny 1945 r. był członkiem siatek wywiadowczych - najpierw Obszaru Centralnego Delegatury Sił Zbrojnych, a następnie Zrzeszenia WiN. Według wszelkiego prawdopodobieństwa był on oficerem operacyjnym resortu bezpieczeństwa na tzw. nielegalnym etacie. Od tego momentu siatka Pileckiego zaczęła być rozpracowywana. Dwóch jej członków: Tadeusz Płużański oraz Makary Sieradzki, znalazło się pod stałą obserwacją funkcjonariuszy komunistycznej "bezpieki". Co znamienne, ów oficer operacyjny MBP w końcu roku 1946 zaczął poprzez Płużańskiego sugerować Pileckiemu konieczność przeprowadzenia akcji likwidacyjnych czołowych funkcjonariuszy MBP. Trudno nie uznać tego za prowokację szczególnie groźną w kontekście wiedzy na temat broni zachowanej przez Pileckiego. Stwarzało to idealną wręcz możliwość włączenia zarzutu dotyczącego przygotowywania zamachów do aktu oskarżenia. I tak też się stało. Chciano bowiem pokazać grupę Pileckiego nie tylko jako siatkę szpiegowską, ale i terrorystyczną. [on-line]. s. 1. [dostęp 2013-06-02].